teesa teesa
2732
BLOG

Marysizm

teesa teesa Polityka Obserwuj notkę 265

Ostatnio dużą karierę medialną robi siedemnastoletnia licealistka z Gorzowa Wlkp. Istota owa popisała się niebywałym „bohaterstwem”, zarzucając legalnie wybranemu premierowi swojego kraju, że „udaje patriotę”, a „jest zdrajcą”. Bycie „zdrajcą” w tym kontekście znaczy ni mniej, ni więcej, jak bycie winnym zbrodni, godzącej w najistotniejsze interesy państwa; uczestniczenie w działaniach przeciw własnemu krajowi i współobywatelom - poprzez konszachty z wrogami państwa, na przykład. Za takie postępowanie od XIV w. do czasów współczesnych nierzadko skazywano ludzi na śmierć lub dożywocie.

Wątpię, by rzeczona Marysia potrafiła zarzut swój uzasadnić, bo słuchając wywiadu z nią można się przekonać, że ani intelektem, ani swobodą wypowiedzi dziewczę nie grzeszy.

W związku z wydarzeniem naszła mnie taka oto refleksja natury osobistej:

Kiedy miałam siedemnaście lat - ach, gdzież są niegdysiejsze śniegi… ;-) – mocno zachorowałam (po lekko przesadnym najedzeniu się jakiegoś świństwa, by nie brać udziału w przymusowym pierwszomajowym marszu uczniów mojej szkoły). Mieszkałam w internacie, więc na leczenie odesłano mnie do domu. Sprawa była na tyle poważna (okazało się, że na owo „coś” byłam okropnie uczulona), że poza szkołą byłam ok. miesiąca. W tym czasie uczniowie z mojego rocznika obowiązkowo musieli zgłosić swój akces (pod rygorem wydalenia ze szkoły) do jednej z trzech organizacji młodzieżowych: ZMS, ZMW lub ZHP. Kiedy już wróciłam, okazało się, że wszyscy fajni ludzie, w tym moje najlepsze koleżanki, zapisani są do ZMS i nie ma tam już wolnych miejsc. Do ZHP też już nie można się było zapisać; pozostały „wsioki”. Pamiętam, jak strasznie płakałam, błagając o uczynienie wyjątku i wciągnięcie mnie na listę ZMS. Na szczęście – bezskutecznie.:) Zostało to chyba jednak gdzieś skrzętnie odnotowane, bo od wtedy właśnie (aż do „sztandar wyprowadzić!”) zaczęłam otrzymywać „kuszące” propozycje wciągnięcia „na członka” ;) PZPR – najpierw „honorowego” (sic!), później „normalnego”. Miałam na tyle rozumu, by odmawiać.:)

Taki jest stan umysłu człowieka w tym wieku: poplątanie z pomieszaniem i kompletny brak wyczucia proporcji. Ja się bardzo wstydzę, kiedy o tym epizodzie z mojego życia myślę. Mam nadzieję, że Marysia kiedyś też zrozumie, co tak naprawdę zrobiła.

I tego jej z całego serca życzę…

Zobacz galerię zdjęć:

teesa
O mnie teesa

„Er quildessë quetta, er morniessë cálë, er firiessë coivië: menelessë cumna calima wilë fiono” (Pieśń o stworzeniu Éa)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka